|
|
||
Kwartalnik
3/2001 ISSN 1642-0853 |
|||
W imię polskiej kultury Midura Franciszek - lat 62, zam. w Warszawie, członek PTTK od 1968 r. Prezes Klubu PTTK "Przyjaciół Ziemi Kieleckiej", wiceprezes Zarządu Oddziału Stołecznego PTTK. Od 1977 r. nieprzerwanie pełni funkcję przewodniczącego Komisji Opieki nad Zabytkami ZG PTTK. Od 1978 r. jest członkiem ZG, a od 1997 r. członkiem jego prezydium, wiceprezesem ZG od 2001 r. Wybitny, niezwykle zasłużony działacz naszego Towarzystwa. Nieocenione zasługi położył w społecznej opiece nad zabytkami. Dzięki Jego aktywności i zaangażowaniu wielu zdewastowanym obiektom zabytkowym przywrócono ich dawną świetność. Publicysta, autor licznych opracowań z zakresu ochrony dziedzictwa kulturowego Polski, m.in. z jego inicjatywy wznowiono wydawanie po 10-letniej przerwie rocznika "Ziemia". Odznaczony i wyróżniony: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, odznaką "Zasłużony Działacz Turystyki", Złotą Odznaką "Zasłużony Działacz Kultury", Złotą Odznaką "Zasłużony w pracy w PTTK wśród młodzieży", Złotą Honorową Odznaką PTTK i in. Franciszek Midura Należy do tych ludzi, którzy zdumiewają. Skromny, ogromnie życzliwy innym, o dużej wrażliwości, a przy tym o porażającej wręcz konsekwencji. Jego chłopski upór wynikający z przekonania o społecznym sensie planowanego zamierzenia łamie różnorodne konwenanse i opory. W Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym nie tylko utrzymał, ale znakomicie umocnił działalność w sferze ochrony zabytków. A sztafetę przejmował po nie byle kim. Nazwiska Feliksa Kanclerza, Stanisława Herbsta, Stanisława Szymańskiego zapisały się przepiękną czcionką w historii polskiej kultury. A po nich przyszedł Franek, a oficjalnie dr Franciszek Midura, wykładowca Wyższej Szkoły Turystyki i Hotelarstwa w Warszawie, ba nawet członek senatu tej uczelni. W rodowodzie miał pięknie zapisane przez stryja karty rozwoju Uniwersytetów Ludowych w Polsce. I wierny duchownemu testamentowi stryja i naukom Waldemara Babicza, rozwijał je, odpowiadając za Uniwersytety Ludowe w Związku Młodzieży Wiejskiej. W Sierpcu przyczynił się do powstania skansenu. A w PTTK? Rozwijał muzea regionalne. Walczył jak lew, żeby żadne z licznych regionalnych muzeów PTTK nie zginęło z mapy kulturowej Polski. Jeździł do władz lokalnych, przekonywał i rozmawiał tak, że tam, gdzie już PTTK nie mogło prowadzić muzeów, przejmował je tamtejszy samorząd. Jednocześnie walczył o zatrudnionych w tych placówkach ludzi i o pamięć roli PTTK w polskim muzealnictwie. Przypominają o tym tablice mówiące, komu Polska te muzea zawdzięcza. Zauważył swoistą bezradność społecznych opiekunów zabytków, pomyślał i wymyślił. Tak powstały coroczne ogólnopolskie spotkania społecznych opiekunów zabytków z wojewódzkimi konserwatorami zabytków. Na tych spotkaniach tworzy się mosty, owocujące później piękną współpracą. Czegoś jednak Franciszkowi Midurze w tych spotkaniach brakowało. Stworzył koncepcję seminariów naukowych, poświęconych ważnym problemom merytorycznym i regionalnym ochrony naszego dziedzictwa. Z wojskowymi o ochronie zabytków militarnych, z oddziałami dolnośląskimi o dziedzictwie kulturowym Dolnego Śląska, w Puławach - kolebce polskiego muzealnictwa - o tradycjach społecznej opieki nad zabytkami, z Komisją Turystyki Górskiej o ośrodkach turystyki górskiej. Jakby tego jeszcze było mało, dzięki Niemu pojawiały się systematycznie roczniki "Społecznej Opieki nad Zabytkami" i "Vademecum Młodzieżowego Społecznego Opiekuna Zabytków". Z równą pasją będzie przekonał kierownictwo Urzędu Generalnego Konserwatora Zabytków do tego, aby wspomagało wznowienie "Ziemi". I tak pojawiło się już 5 roczników. Dla Franciszka najpiękniejszym podręcznikiem jest Polska, a najwspanialszymi nauczycielami ludzie w Niej zakochani, którzy pracą dokumentują tę miłość. Dlatego z Jego inicjatywy i z Jego pomocą powstał Ogólnopolski Klub Prywatnych Użytkowników Obiektów Zabytkowych. Wówczas, kiedy prywatna własność budziła przynajmniej nieufność władz, w PTTK powstał klub ludzi, którzy łączyli swoją osobistą sprawę z wieloma sprawami polskiego dziedzictwa. Dzięki temu przetrwały dworki, pałace, chaty, wiatraki, młyny... Co więcej, ta grupa na czele z Markiem Skarzyńskim i Andrzejem Novak-Zemplińskim stworzyła swoistą modę na kultywowanie tradycji wśród dzisiejszej klasy średniej i bogacących się szybko menadżerów. Skąd jednak Franek o tym wiedział w latach osiemdziesiątych? Skąd brał siłę do tego niepopularnego przedsięwzięcia? Gdyby Jego o to zapytać, najpewniej odpowiedziałby dziesiątkami nazwisk społecznych opiekunów zabytków z prawdziwego zdarzenia, przyjaciół ze Stołecznego Oddziału PTTK im. A. Janowskiego w Warszawie i Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, wybitnych twórców, z którymi się najzwyczajniej przyjaźni... Franciszek Midura bowiem, może nawet bardziej niż obiekty naszego dziedzictwa, kocha ludzi. Potrafi rozmawiać godzinami, wspierać, promować. I takie rozumienie Polski z wędrowniczych szlaków, bogate w twarze wartościowych ludzi, z pietyzmem odnoszące się do skarbów naszej kultury i przyrody umacnia w naszym Towarzystwie - konsekwentnie, codziennie, z uśmiechem człowieka, który wie, o co walczy. Andrzej Gordon |
|||
|