|
|
||
Kwartalnik
3/2001 ISSN 1642-0853 |
|||
Towarzystwa album własny To, że pierwszą polską kronikę pisał nieznany z imienia galijski mnich, nie oznacza, że historia musi być pisana anonimowo. Odpowiadają mi więc takie inicjatywy, jak krakowska - "Polaków portret własny" czy warszawski "Portret chłopów polskich". Historia każdej zbiorowości to jednocześnie historia konkretnych ludzi. Skomplikowane węzły historii oznaczały i oznaczają dla wielu ich wielkie osobiste tragedie oraz ich wielkie osobiste i rodzinne radości. Niedawno w czasie niezwykle sympatycznego Zlotu 50- lecia w Ogrodzieńcu razem z Andrzejem Wasilewskim z Lublina inicjatorem tego zlotu wywołaliśmy na estradę najważniejszych ludzi PTTK. Naszych Członków Honorowych. I gdy z radością wykrzykiwaliśmy ich imiona i nazwiska oraz najważniejsze dokonania, zdaliśmy sobie sprawę, że z ich miejsc pracy i działalności układa się mapa Polski, a z dokonań podawana w teleekspresowym skrócie kronika Towarzystwa. A Oni podchodzili z pełnym zażenowania uśmiechem i z promieniami słońca w oczach. To ich Towarzystwo, ich druga rodzina z wyboru, w której najlepiej jak potrafili służyli Polsce. Byli wówczas i są ciągle najpiękniejszym symbolicznym portretem tego co w PTTK najlepsze. Zastanawiano się w dyskusji przedzjazdowej, ilu powinno być członków honorowych. Tak jakby jakiś limit miał sens wówczas, kiedy chodzi o całe dziesięciolecia społecznej pracy. Zjazdy oddziałów wystąpiły o stukilkudziesięciu. Wszystkie zasadne wnioski były dobrze uzasadnione. Wszystkie ważne dla wspaniałego człowieka, Jego oddziału, środowiska. Z kolei w wielu oddziałach dopiero po zjazdach zadawano sobie pytanie: dlaczego nie wystąpiliśmy o naszego Kolegę, dlaczego zapomnieliśmy o naszej Koleżance... W końcu Zarząd Główny po zapoznaniu się ze sprawozdaniem niezwykle wnikliwej Kapituły podjął uchwałę o wystąpieniu do Zjazdu o nadanie godności członka honorowego 39 osobom. I znowu w trakcie czytania uzasadnień pojawiła się ta sama refleksja - toż to naszego Towarzystwa portret własny, a przynajmniej jego najpiękniejsza i najserdeczniejsza część. Wśród osób, o które Zarząd Główny PTTK wystąpił, jest też były prezes Towarzystwa Adam Chyżewski. Pierwsze z nim spotkanie miałem podobnie jak wielu w drugiej połowie lat pięćdziesiątych. W pięknie wydanym albumie o Tatrach autorstwa Seyss-Tobiańczyka na okładce widać wspinającego się po skale młodego człowieka. Często wracałem do albumu i rzecz jasna do tego zdjęcia. Dopiero po wielu latach odkryłem, że to właśnie Adam. Przedtem jednak był pamiętny X Zjazd naszego Towarzystwa. Debata była gorąca tak jak tamten okres początku lat osiemdziesiątych. I w tej burzliwej i bogatej w zwracaniu na drobiazgi debacie Adam zabrał głos, mówiąc powoli i dobitnie o w a r t o ś c i a c h. O tym, co powinno być ważne w życiu człowieka i w każdej zbiorowości, a więc i naszym Towarzystwie. Wśród tych wartości, które charakteryzują jego drogę życiową i które oznaczają drogę innych, z pewnością można wymienić Polskę, prawdę, pracę, przyjaźń. Polska. Miłowana mądrze, a w życiorysach części naszych obecnych i przyszłych Członków Honorowych często z narażeniem życia. Walczyli we wrześniu 1939 r., w Ludowym Wojsku Polskim, w Powstaniu Warszawskim, byli w partyzantce jako żołnierze AK. Odznaczenia wojenne będące dla młodszych części naszego Towarzystwa odzwierciedleniem historii Ojczyzny, dla Nich są potwierdzeniem walk, wyrzeczeń, determinacji. Walczyli, bo chodziło o Polskę. Podobnie, jak ci, których za służbę Ojczyźnie wywożono do obozów koncentracyjnych oraz na Syberię. Prawda. Sądzę, że jednym z wyznaczników rzeczywistego autorytetu PTTK jest to, że u nas szanowało i szanuje się prawdę. Nie może być prawdziwego krajoznawstwa bez prawdy. Odnajdywanej w krajobrazie, przy zagubionych w lasach mogiłach, wysłuchiwanej przy ognisku, w górskim schronisku, na bindudze. Osoby, które mają lub dla których występujemy o nadanie godności Członka Honorowego, byli i są serdecznymi strażnikami prawdy. Często na przekór innym, często na przekór własnym interesom. Praca. Codzienne - jak pięknie pisał Gałczyński - budowanie. Bohaterstwo dnia zwykłego. Zdumiewające osiągnięcia zawodowe w budowaniu, nauce oraz organizacji przemysłu i oświaty. W naszym Towarzystwie wielu odnajdywało radość z pracy, której owoce czyniły ją użyteczną dla innych. Praca w Towarzystwie w projekcji i realizacji obecnych oraz przyszłych Członków Honorowych wiązała się z wyobraźnią, wewnętrzną pasją i poświęceniem. Bez tego nie byłoby kongresów, Centrum Fotografii Krajoznawczej, szlaku R-1, ale też ciągnącej się przez całe dziesięciolecia pracy nad właściwym obrazem szlaków turystycznych, nad konsekwentną i mądrą weryfikacją odznak, tysięcy imprez, na których ktoś po raz pierwszy zrozumiał, co to znaczy wędrowanie, ojczysty krajobraz, smak przygody, partnerstwo... Rodzinne zdjęcie Członków Honorowych PTTK przed zamkiem w Ogrodzieńcu, maj 2000 r. Przyjaźń. Pola Kuleczka, która dla dobra Towarzystwa, aby umożliwić po poprzednim Zjeździe wybór skarbnika, zrezygnowała z członkostwa w Zarządzie Głównym. Kiedyś zrobiła mi cały wykład o tym, czym się różni organizacja od towarzystwa a już szczególnie naszego. W Towarzystwie więź musi być serdeczna. Wynikająca z tożsamości celów, ale i sympatii wzajemnej. Dzięki obecnym i przyszłym Członkom Honorowym utrzymał się, mimo ogromnych trudności, ten charakter Towarzystwa. Co więcej, dzięki temu zawiązały się wspaniałe przyjaźnie. Na 50- leciu ślubu Zofii i Andrzeja Piwońskich spotkali się prawie sami PTTK-owcy. Towarzystwo staje się dla wielu rodziną. Dzięki filarom naszego Towarzystwa, a tych odróżnia się po tym, że jest z nimi dobrze i chce się z nimi być, Towarzystwo wspaniale wpisało się w budowanie słonecznych wspólnot. Tutaj wielu z nas odnalazło nie tylko nowe ścieżki turystyczne, ale i ścieżki przyjaźni. Łączy mnie ona z wieloma obecnymi i przyszłymi Członkami Honorowymi. I cieszę się, podobnie jak inni, że nasze życiowe ścieżki spotkały się właśnie w PTTK. Zastanawialiśmy się w zespole redakcyjnym, jak przedstawić kandydatury przyszłych Członków Honorowych. Nie chcieliśmy, aby opis był tylko encyklopedyczny. Zwróciliśmy się do oddziałów, które wystąpiły z wnioskiem, o drugie, bardziej literackie uzasadnienie. Zamieszczamy je w takiej wersji, jaką otrzymaliśmy. Przeczytajcie wszystkie teksty "Naszego albumu". Na pewno nie są pełne. O każdym z bohaterów można by napisać książkę. Książkę ich wspaniałego życia. Po zjeździe dołączą do tych, którym poprzednie zjazdy z może trochę inaczej artykułowaną, ale przecież taką samą motywacją przyznały godność Członka Honorowego PTTK. Czego Im życzyć. Długich lat życia, zdrowia i kondycji oraz tego, aby następnym pokoleniom "chciało się chcieć" w naszym Towarzystwie. Tak jak Im. Andrzej Gordon |
|||
|