|
|
||
Kwartalnik
2/2001 ISSN 1642-0853 |
|||
Rowerami po górskich szlakach Czyżby nasze góry przestawały być aż po same grzbiety -- jak to było jeszcze kilka lat temu -- oazą ciszy, spokoju i względnie bezpiecznego kontaktu z przyrodą? Jestem pewien, że podanymi niżej uwagami wywołam "burzę". Może owa "burza" byłaby mniejsza kilka lat temu. Dziś, gdy turyści kolarze na dobre zadomowili się na górskich szlakach przeznaczonych dla pieszych turystów, coraz mniej jest oponentów czy w ogóle osób mających dla tej sprawy jakiekolwiek obiekcje. Mało z tym. Bezceremonialny "zabór" szlaków należących poprzednio jedynie do plecakowych turystów -- dla "wyższej konieczności" górskiego kolarstwa popierają obecnie już nie tylko władze gmin czy starostw, ale organizacje ekologiczne, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, a nawet biura poselskie. Oto całkiem niedawno, 22 lipca 2000, pod patronatem regionalnych władz, Międzygminnego Komitetu Społecznego do organizowania Trasy Rowerowej oraz Fundacji -- Partnerstwo dla Środowiska -- Program Szlak Bursztynowy dokonano uroczystego otwarcia "...milenijnej trasy rowerowej, która połączyła dwie sąsiednie gminy -- Rabkę Zdrój i Niedźwiedź...". Z prasowych relacji wynika, że dodatkowym sponsorem przedsięwzięcia była Grupa Podhalańska GOPR, a pierwsi kolarze wyruszali na trasę "milenijnego" przejazdu spod jej siedziby w Rabce (aleja Tysiąclecia 1). A wyruszali praktycznie i dokładnie przebiegiem niebieskiego szlaku dla turystów pieszych, przez Olszówkę do Poręby Wielkiej. Propagująca akcję mapka uwidacznia jako inny wariant tej trasy podjazd rowerami Głównym Szlakiem Beskidzkim (czerwony) z Rabki Zdroju do bacówki PTTK na Maciejowej. Gdyby prześledzić pomysły gminnych władz na najlepszą rzekomo promocję, opinia publiczna jest na co dzień zasypywana wręcz coraz to nowymi koncepcjami tworzenia całych sieci szlaków rowerowych w górach. Oddział PTTK w Myślenicach ujawnił niedawno pomysły Gminy w Pcimiu wyznakowania jedynie na jej obszarze aż 300 km szlaków dla turystów kolarzy. Myliłby się ten, kto sądzi, że planuje się jakieś innowacje szlakowe w terenie. Prowizorycznie wytyczone rowerowe szlaki pokryć mają przede wszystkim całą sieć szlaków pieszych w tej części Beskidu Średniego. Naprawdę nowatorskie inicjatywy udostępniania gór kolarzom bywają z kolei zdecydowanie krytykowane i zwalczane. Gdy kilka lat temu Gorczański Park Narodowy zapropagował (także w wydanej przez siebie mapie turystycznej) kilka stokowych dróg w Gorcach dla rowerzystów, którymi to drogami szlaki piesze nie prowadzą -- został totalnie skrytykowany przez własną Radę Naukową. Zarząd Główny PTTK z kolei sankcjonuje w pełni turystyczne szlaki kolarskie ujmując ich prawidła w najnowszej instrukcji znakowania. Tymczasem w terenie widać coraz więcej kolarskich wynaturzeń. Np. w Porębie Wielkiej Koninkach w Gorcach wielu kolarzy wyjeżdża z rowerami na kolanach wyciągiem krzesełkowym na szczyt Tobołowa, aby stąd trasą dawnej nartostrady a potem doliną Olszowego Potoku uskuteczniać szaleńcze i karkołomne zjazdy. Nieważne są tu żadne racje ani inne może oczekiwania turystów pieszych. Rozwijające się szybko sportowe ko- larstwo górskie ma na tych szaleńców podobny wpływ, jak zawodowi rajdowcy na "niedzielnych" kierowców za kółkiem. Nie wiem, kto odpowie za zaistniałe wypadki czy kolizje rowerzystów z pieszymi turystami, które wcześniej czy później muszą się zdarzyć. Osobiście nie widzę żadnej różnicy między samochodem jadącym po górskim szlaku a pędzącym "na łeb na szyję" młodym rowerzystą... Czyżby nasze góry przestawały być aż po same grzbiety -- jak to było jeszcze kilka lat temu -- oazą ciszy, spokoju i względnie bezpiecznego kontaktu z przyrodą? Bardzo łatwo jest wejść z rzekomo nowatorskim pomysłem na cudze podwórko i jeszcze z owej sprawy czynić coś rekreacyjnie i zdrowotnie odkrywczego?! Po górskich szlakach poruszają się także turyści na koniach, ale śmiem twierdzić, że koń w tym przypadku zawsze będzie rozsądniejszy od uskrzydlonego pędem i świeżym górskim powietrzem rowerzysty... Kilka lat temu usiłowałem na łamach "Gazety Górskiej" podejmować rozważania na temat "zaboru" górskich szlaków przez kolarzy pseudoturystów tytułując materiał "Dwa pedały w górach". Miniony czas pokazał, że lobby kolarskie czuje się na górskich szlakach coraz lepiej i coraz pewniej. Andrzej Matuszczyk |
|||
|