POLSKIEGO TOWARZYSTWA TURYSTYCZNO-KRAJOZNAWCZEGO
Kwartalnik
2/2001
ISSN 1642-0853

Oddział Zakładowy PTTK "Baildon" Katowice


Byliśmy, jesteśmy, będziemy...

Tak najkrócej można byłoby podsumować blisko 50-letnią działalność naszej zakładowej organizacji PTTK i jej program na przyszłość. Był czas, że działaliśmy wśród jedenastotysięcznej załogi Huty "Baildon", organizując co roku kilkaset imprez turystycznych, w których uczestniczyło kilkanaście tysięcy osób. W 1979 r. skupialiśmy rekordową liczbę 2892 członków PTTK. Teraz (wliczając również baildonowskie spółki) załoga "Baildonu" jest aż pięciokrotnie mniejsza, gdy w tym czasie liczebność oddziału zmniejszyła się "tylko" dwukrotnie. A co wymowniejsze: od 1992 r. udało się skutecznie zatrzymać lawinowo postępujące wówczas przerzedzanie się szeregów PTTK (w 1989 r. -- 2400 członków, 31 grudnia 1992 r. -- 1350 członków, i to przy załodze Huty jeszcze trzykrotnie liczniejszej niż dzisiaj). Mimo dalszego gwałtownego spadku zatrudnienia w "Baildonie" (do ok. 2400 pracowników) od 1992 r. udaje się utrzymać liczebność oddziału niemal na nie zmieniającym się już poziomie (31 grudnia 2000 r. -- 1298 członków), co na pewno można sobie poczytać za duży sukces i aprobatę członków dla realizowanej oferty programowej oddziału, kół i klubów.

Kolejnym zagrożeniem, ale i wyzwaniem jest dalej postępujący spadek zatrudnienia w "Baildonie", a może w jeszcze większym stopniu likwidacja dwu baildonowskich spółek i ogłoszona właśnie upadłość samej huty (choć w ostatniej decyzji sądu pokłada się nadzieje na przetrwanie tej zasłużonej i słynnej firmy, założonej w 1823 r. przez osiadłego na Śląsku świetnego szkockiego inżyniera Johna Baildona).

W tej sytuacji, w tytułowym haśle "Byliśmy, jesteśmy, będziemy..." zawiera się gwarancja, że zarząd oddziału z wielkim zaangażowaniem (choć także z zatroskaniem) podejmie działania, mające zapewnić kontynuowanie i to na odpowiednim poziomie obecności naszego Towarzystwa w przekształcającym się i zmieniającym się "Baildonie".

Na dzisiaj jesteśmy potęgą.
Najliczniejszy zakładowy, jeden z najliczniejszych w ogóle

Ze statystyk nie wynika nigdy pełny obraz tego, co one przedstawiają, ale na pewno dostarczają przynajmniej miarodajnych punktów odniesienia, ułatwiających czynienie porównań.

Tak więc jesteśmy od kilkunastu lat zdecydowanie najliczniejszym oddziałem zakładowym PTTK. Pod względem liczebności mieścimy się też w ścisłej czo- łówce w klasyfikacji uwzględniającej oddziały miejskie. Mamy także niezaprzeczalnie bogaty dorobek, powszechnie doceniany i hojnie już uhonorowany, stworzony przez te niemal pół wieku przez trudną dzisiaj nawet do policzenia liczbę pasjonatów turystyki -- działaczy naszego oddziału.

Dzisiaj naszą dobrą pozycję wyznacza również m.in. posiadanie (dzierżawionego od huty) Ośrodka Turystyczno-Wczasowego w Ujsołach (z siedmioma dobrze wyposażonymi domkami campingowymi i budynkiem, z pokojami dla 30 osób, kuchnią z pełnym wyposażeniem, atrakcyjnie zagospodarowaną świetlicą z kominkiem, salą telewizyjną, toaletami); prowadzenie przysparzającej zysk własnej działalności gospodarczej, utrzymywanie (mimo widocznego spadającego zainteresowania) jedynej w okolicy wypożyczalni sprzętu turystycznego.

Dzięki dużemu zaangażowaniu szerokiego aktywu oddziału (zminimalizowanie etatów do dwu: księgowej i kierowniczki ośrodka w Ujsołach; społeczne prowadzenie biura oddziału; nieodpłatne wykonywanie przez samych członków PTTK wielu prac remontowych i porządkowych w ośrodku w Ujsołach) udaje nam się zyski z działalności gospodarczej przeznaczać nie tylko na dofinansowywanie organizowanych imprez turystycznych, ale i na powiększanie lokaty, mogącej bardzo się przydać w trudniejszych dla oddziału czasach.

Imprezy turystyki kwalifikowanej

Bardzo bogata przeszłość, ale przyszłość -- i to już chyba ta najbliższa -- będzie lepsza od teraźniejszości. Na razie -- w porównaniu do lat "najtłuściejszych" (dość odległych) -- właśnie w turystyce kwalifikowanej odnotowujemy największy regres.

Przede wszystkim z kalendarza imprez znikły na razie przez wiele lat organizowane okolicznościowe rajdy, zloty i złazy, kiedyś gromadzące na jednej imprezie nawet ponad 1400 osób (!). Dwie próby reaktywowania w latach dziewięćdziesiątych Złazu "Hutnicza Wiosna" można jednak było uznać za obiecujące, gdyż na trasy jedno-, dwu- i trzydniowe zgłosiło się ponad 250 osób.

Program niemal wszystkich wycieczek organizowanych przez oddział, poszczególne koła czy koło przewodników zawiera przejścia oznakowanymi szlakami turystycznymi, które mogły powiększać ilość posiadanych punktów potrzebnych do zdobycia różnych odznak turystycznych. Obserwujemy jednak znacznie mniejsze niż przed laty zainteresowanie zdobywaniem odznak turystycznych. Po części wiąże się to z tym, że większość naszych członków do PTTK należy od wielu lat (często niewiele tylko krócej niż wynosi ich długość życia) i ma już zdobytych po kilka odznak. Ożywienie zainteresowania zdobywaniem odznak turystycznych wydaje nam się ważne, gdyż może ono jednocześnie zachęcać, zwłaszcza młodszych członków PTTK, do uczestniczenia w większej ilości imprez turystycznych.

Liczymy, że to właśnie oraz przygotowanie znów dużej imprezy turystycznej (na jubileusz 50-lecia oddziału, przypadający w 2003 r.) i serii mniejszych imprez okaże się właściwym impulsem do osiągania korzyści z nawiązywania do pięknej tradycji i dostarczy naszym członkom kolejnych atrakcyjnych ofert, z których zechcą skorzystać.

Postanowiliśmy już także, aby w tym sezonie na każdym turnusie wczasowym w Ujsołach był do dyspozycji przewodnik, proponujący wycieczki w góry. Zapewne przynajmniej dla niektórych wczasowiczów może to być atrakcyjna propozycja.

Z wycieczek, które zawierają elementy turystyki kwalifikowanej i w ostatnich latach cieszą się największym zainteresowaniem naszych członków (poza Beskidem Śląskim i Beskidem Żywieckim, stanowiącymi niemal na co dzień bazę naszych wypadów), wymienić trzeba w kolejności: Bieszczady, Tatry, Kotlinę Kłodzką, Kotlinę Jeleniogórską, Pieniny.

Jako ciekawostkę można też dodać, że nawet podczas typowo rekreacyjnych wyjazdów do Zakopanego są grupy realizujące ambitniejszy program, np. wejście na Giewont.

Oddzielny rozdział w dziedzinie turystyki kwalifikowanej zapisuje co roku nasz Klub Turystyki Kolarskiej "Wagant", organizujący własne imprezy i uczestniczący w kilku rajdach rowerowych.

Turystyka powszechna (krajowa i zagraniczna)

Bazą wielu wyjazdów o charakterze rekreacyjnym jest ośrodek w Ujsołach. Zarówno oddział, jak i koła organizują także wycieczki mające charakter bardziej krajoznawczy i wypoczynkowy.

Rosnącym zainteresowaniem cieszą się proponowane przez Klub Turystyki Kolarskiej "Wagant" niezbyt forsowne, z dobrze pod względem krajoznawczym dobranymi trasami, wycieczki rowerowe, w których biorą udział uczestnicy o bardzo zróżnicowanym wieku (od 2 do ponad 70 lat).

W ostatnich dwu kadencjach wprost szlagierem stawały się wycieczki z cyklu "Przewodnik czeka", pozwalające -- niemal bezkosztowo -- poznawać najczęściej nieznane albo mało znane atrakcje Katowic i ich okolic. Imprezy z tego cyklu wzorowo przygotowywane są i prowadzone przez Elżbietę Praus, która turystyczną pasję ma zakorzenioną w genach, gdyż jej rodzice przez cały okres istnienia PTTK w "Baildonie" aż do dzisiaj aktywnie wspierają działalność oddziału. "Strzałem w dziesiątkę" było również skorzystanie z zaproszenia Oddziału Miejskiego w Krakowie i udział w okresie od listopada 2000 r. do marca 2001 r, w 4 wycieczkach z cyklu "Zdobywamy Odznakę Miłośnika Krakowa". Na dodatek w styczniu 2001 r. uwieńczone spotkaniem opłatkowym oddziału, zorganizowanym w pięknej i gościnnej siedzibie oddziału krakowskiego, gdzie niejako przy okazji mogliśmy uczestniczyć w bardzo atrakcyjnie przeprowadzonej "lekcji" historii naszego Towarzystwa.

W latach 1970-1978 baildonowski Oddział PTTK miał własną Komisję Turystyki Zagranicznej, organizującą wczasy (głównie w Bułgarii, Jugosławii i na Węgrzech) oraz wycieczki po ówczesnych europejskich tzw. krajach demokracji ludowej. Cieszyły się one bardzo dużym powodzeniem. Rozwiązanie komisji było podyktowane tym, że "wbrew oczekiwaniom nie przyniosła ona spodziewanych dochodów". Dzisiaj -- m.in. ze względu na system koncesyjny -- trudno byłoby myśleć o jej reaktywowaniu, choć liczba zwolenników wczasów zagranicznych i turystyki zagranicznej bardzo szybko wzrasta również wśród baildonowców, co potwierdzają liczne wycieczki i wczasy, organizowane dla załogi i emerytów huty przez profesjonalne biura turystyczne, a także istniejący w hucie masowy ruch pątniczy...

Za szczęśliwy traf należy uznać, że w naszej hucie istnieje od 1990 r. -- wzbogacający ofertę turystyczną oddziału PTTK -- ruch pielgrzymkowy. Jest on autonomiczny. Ale chociażby z tego powodu, że głównym jego organizatorem jest prezes oddziału, a liczne wyjazdy pielgrzymkowe, tak krajowe, jak i zagraniczne, zawierają również bardzo bogaty program turystyczno-krajoznawczy, powszechnie ruch ten utożsamiany jest z działalnością naszego PTTK. Jedyną różnicą jest to, że do imprez pielgrzymkowych nie ma żadnych dopłat i dofinansowania.

A o skali zjawiska mówią już chociażby następujące liczby, dotyczące trochę ponad dziesięcioletniej działalności ruchu pielgrzymkowego. W tym czasie zorganizowanych zostało z "Baildonu" 10 pielgrzymek "Na Spotkanie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II i Italią" (w sumie 13 autokarów, ponad 600 uczestników), 4 pielgrzymki do Medjugoria (200 osób), około 60 pielgrzymek do Mariazell (ze zwiedzaniem Ołomuńca, Wiednia z Kahlenbergiem, Bratysławy -- ponad 2500 uczestników), kilka wyjazdów -- z doskonałym warszawskim Biurem Pielgrzymkowym Pallotynów -- do Ziemi Świętej i Egiptu oraz do Lourdes i La Salette (po 100 osób), niewiele mniej do Hiszpanii i Portugalii (Fatima), a także (w mniejszych grupach) do Turcji, Grecji i na Maltę, Szlakiem Sanktuariów Maryjnych Austrii, Szwajcarii i Niemiec, do Wielkiej Brytanii i Irlandii, na Litwę, do Skandynawii, a nawet do Meksyku.

Tradycją zarówno turystów, jak i pątników "Baildonu" są spotkania opłatkowe. Ci drudzy mają je także w trakcie atrakcyjnych kilkudniowych wyjazdów. Oprócz trzech pierwszych (były w Katowicach) następne połączone już były z wyjazdami: do Ujsoł, Warszawy i Niepokalanowa, Zakopanego, Wiednia, Kudowy i Pragi, Kopenhagi, Rzymu i Lichenia.

Corocznie przez ruch pielgrzymkowy organizowanych jest również wiele wyjazdów krajowych, m.in. na spotkania z Ojcem Świętym (w Skoczowie -- trzema autobusami, w Zakopanem na 4 dni -- trzema autobusami, do Krakowa), cały cykl "Szlakiem Pielgrzymek Jana Pawła II po Ojczyźnie" i "Szlakiem Wielkich Polaków", co roku "Do Grobu Księdza Jerzego Popiełuszki" i z Pielgrzymką Świata Pracy na Jasną Górę (gdzie też udajemy się z pielgrzymką przewodników i turystów).

Jak się gospodarujemy w 2001 roku?

Na to pytanie możemy uczciwie odpowiedzieć: gospodarujemy się tak, jak i w minionych latach, gdyż to się sprawdziło. Przede wszystkim staramy się gospodarować jak najoszczędniej, dążyć do zwiększania dochodów (jak najpełniejsze wykorzystanie bazy ośrodka w Ujsołach -- choć nie jest to łatwe). A większe wydatki planować stosownie do wielkości zysków z własnej działalności gospodarczej. I jednocześnie systematycznie powiększać oszczędności dla ratowania swej egzystencji, gdyby miały się niekorzystnie zmienić zewnętrzne uwarunkowania, w jakich obecnie funkcjonuje baildonowski oddział. A takich zmian nie można wykluczyć, i to nawet w zupełnie nie odległej przyszłości.

A o tym, jak oszczędzamy, wspomnieliśmy już wcześniej. Tutaj tylko wypada dodać, że takie postępowanie zarządu ma pełną aprobatę członków. Słychać to w przekazywanych opiniach, widać np. po liczbie chętnych wykonujących społecznie wiele prac remontowych i porządkowych w ośrodku w Ujsołach.

Obecność w życiu huty

Warto tu zwrócić uwagę na dwa aspekty: pierwszy ma charakter przede wszystkim prestiżowy, drugi natomiast bardzo praktyczny, obydwa zresztą w wielu miejscach i często wiążą się ze sobą i przeplatają.

Oddział Zakładowy PTTK -- jeśli tak górnolotnie można stwierdzić -- chlubnie wpisał się w dzieje "Baildonu" i nadal się tak wpisuje. Jego prestiż wyznaczają dzisiaj nie tylko przeszłe i bieżące zasługi, ale również m.in.: bardzo przychylny stosunek zarządów huty i baildonowskich spółek oraz wszystkich organizacji związkowych w ogóle do krzewienia działalności turystycznej wśród załogi "Baildonu" oraz do konkretnej działalności oddziału; umożliwianie funkcjonowania oddziału w hucie na dogodnych dla niego warunkach, stałe udostępnianie dla bogatego "Serwisu informacyjnego PTTK" cotygodniowej audycji w rozgłośni zakładowej i znacznej części (stosownej do potrzeb) gazety zakładowej "Głos Baildonu"; wspólne organizowanie z zakładem (czy jego gazetą) wielkich konkursów i atrakcyjnych imprez (wśród nich był m.in. -- przy okazji wspólnie świętowanych jubileuszy 170-lecia huty i 40-lecia oddziału -- wspaniały koncert Pieśni i Tańca "Śląsk", obejrzany przez ponad 2 tysiące osób), zapraszanie prezesa na najważniejsze imprezy zakładowe i udział prezesów huty i spółek oraz przewodniczących organizacji związkowych w ważnych wydarzeniach oddziału, widoczny i ceniony udział PTTK w życiu społecznym "Baildonu", ilość baildonowców (także tych zajmujących w hucie i spółkach najwyższe stanowiska) honorowanych podczas różnych uroczystości zakładowych i turystycznych odznaczeniami, odznakami i dyplomami "Za zasługi dla PTTK".

Stała obecność oddziału PTTK w mediach zakładowych ma również bardzo praktyczne znaczenie. O ileż łatwiej dzięki nim dotrzeć z wszelkimi ofertami turystycznymi do potencjalnych uczestników wszelkich wyjazdów, o ileż łatwiej zorientować się w rzeczywistym zainteresowaniu daną imprezą, o ileż łatwiej uniknąć ryzyka straty zaliczek, które trzeba dzisiaj z odpowiednim wyprzedzeniem wpłacać, itp. Obecność w mediach to nie tylko ważna reklama i prezentacja swej działalności przez oddział PTTK (co samo w sobie też jest cenne), ale właśnie także dobre wsparcie sprawnego organizowania imprez.

Jak to się zaczęło? Zadecydowały turystyczne zamiłowania baildonowców i... niesprawiedliwość

Od razu trzeba stwierdzić, że zorganizowana działalność turystyczna ma w hucie dłuższy żywot niż obecność w "Baildonie" najpierw koła a potem oddziału PTTK.

Już w okresie międzywojennym grupa pracowników huty uprawiała turystykę. Byli wśród niej członkowie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego i Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Aby zdać sobie sprawę, jakimi "korzeniami" możemy się pochwalić, wystarczy stwierdzić, że sekretarzem technicznym naszej huty (a potem całego koncernu "Huta Pokój" S.A., w skład którego wchodził też "Baildon") był Janusz Chmielowski -- zasłużenie zwany "Królem Tatr" -- postać encyklopedyczna: pierwszy zdobywca niektórych tatrzańskich szczytów, w tym w warunkach zimowych Gerlacha, autor pierwszych przewodników po Tatrach i współorganizator pierwszych organizacji turystyki wysokogórskiej. Ze wspomnień wiemy, że z nim byli np. na Kościelcu m.in. dwaj ówcześni dyrektorzy "Baildonu": Tadeusz Malkiewicz (późniejszy profesor AGH) i Stefan Wróblewski. A przy okazji warto jeszcze dodać, że Janusz Chmielowski pierwszy raz był na Kościelcu w wieku 14 lat (z 2 lata od siebie starszym Mieczysławem Karłowiczem), a ostatni raz... w wieku 80 lat!

Po II wojnie światowej przy hucie powstał błyskawicznie Klub Sportowy "BWon" (ówczesny klimat polityczny nie sprzyjał temu, by można było przy Hucie reaktywować przedwojenny i bardzo znany "Dąb". I pierwsza zorganizowana działalność turystyczna baildonowców powstała wówczas w KS "Baildon", a właściwie już w KS "Stal", bo przecież -- na modłę radziecką -- przemianowano wówczas wszystkie polskie kluby, w tym i hutnicze.

Ale wszystko zaczęło się od turystycznych pasji przedwojennego pracownika huty Gerarda Rzepki -- pracownika laboratorium w dziale technologicznym. To on zabierał na wycieczki głównie w Beskidy po 20-30 osób. Zbierali się przed Klubem Sportowym i zostali dostrzeżeni. A ponieważ wtedy członkami KS "Stal" byli (musieli być) wszyscy pracownicy, od razu powstał pomysł, by powołać w nim kolejną sekcję -- sekcję turystyczną. Jej prezesem został inż. Edmund Marzęcki ("zapalony turysta i przewodnik") -- kierownik najliczniejszego wydziału Huty walcowni bruzdowej, a sekretarzem -- Leonard Daszkiewicz. Było to opłacalne dla jeżdżących na wycieczki, gdyż odtąd Klub Sportowy rezerwował miejsca w pociągu i kupował bilety. A wbrew przypuszczeniom często nie były to czynności łatwe do zrealizowania.

I przez kilka lat w strukturze Klubu Sportowego rozwijano turystykę w "Baildonie". Ponieważ prawdziwych zapaleńców nie brakowało, już wtedy zaliczono udział w wielu atrakcyjnych a nawet spektakularnych imprezach, takich jak np. "I Nocny Rajd w Beskidzie Śląskim" czy "I Rajd Granicami Pokoju", organizowany przez Wrocławski Oddział PTTK. I tak pewnie byłoby dalej, gdyby nie -- jak to po latach stwierdził Edward Rzepka -- "jawna niesprawiedliwość" w tym drugim rajdzie. Nasz 8-osobowy zespół zasłużył na zwycięstwo, a tymczasem -- ponieważ nie był to zespół PTTK oficjalnie zajął 46 miejsce, a wygrała drużyna z Bielska, z którą nasi akurat szli i od której byli lepsi na każdym etapie rajdu i we wszystkich dodatkowych zadaniach. "Ta niesprawiedliwość spowodowała, że postanowiliśmy założyć PTTK w Hucie" -- wspominał dalej pan Gerard.

Nie było problemu z realizacją tego zamiaru. Zebranie założycielskie przygotowywał Edmund Marzęcki wraz ze wspomnianym już Gerardem Rzepką -- jednym z późniejszych prezesów oddziału, niedawno zmarłym nestorem naszej organizacji, oraz Józefem Kucharczykiem i Marianem Nowarą.

Historyczne zebranie założycielskie (a właściwie przekształcające Sekcję Turystyczną przy Klubie Sportowym "Stal" przy Hucie "Baildon" w Koło Zakładowe PTTK nr 55 przy "Hucie" Baildon) odbyło się 12 grudnia 1953 r. Jego pierwszym prezesem został Julian Pilch, wiceprezesem Antoni Łysek a sekretarzem Gerard Rzepka. Akces do Koła PTTK zgłosiły wtedy 43 osoby. Na początku powołano do życia 5 sekcji: turystyki górskiej (przewodniczący: Gerard Rzepka), narciarską (Stanisław Bednarski), kajakową (Józef Kucharczyk), kolarską (Franciszek Nowak), wysokogórską (Tadeusz Zawada).

W ciągu następnych 25 lat liczebność oddziału (w który przekształcone zostało baildonowskie koło) wzrosła do niemal 2900 członków. Nasz oddział skupiał kilkanaście kół wydziałowych, działało w nim także kilkanaście komisji, sekcji i klubów: Turystyki Górskiej, Turystyki Wysokogórskiej, Turystyki Narciarskiej (prowadzącej w swoim czasie Klub Narciarski "Śmig"), Turystyki Kajakowej, Turystyki Kolarskiej (od 1976 r. jako Klub Turystyki Kolarskiej "Wagant"), Turystyki Motorowej, Sekcja Krajoznawcza, Turystyki Pieszej, Żeglarska (z istniejącym do dzisiaj chociaż pod innym patronatem Klubem Żeglarskim "Kliwer"), Straży Ochrony Przyrody, Biegów na Orientację "Balkino", Organizatorów Turystyki, Komisja Kół Zakładowych, Komisja Odznaczeń i -- od 1968 r. do dzisiaj -- Koło Przewodników.

Ludzie i ich pasje

Bardzo długa byłaby lista tych, których -- ze względu na wniesione duże zasługi -- trzeba byłoby umieścić w "Honorowej Księdze" oddziału. Truizmem będzie stwierdzenie, że rozwój naszego oddziału i cały jego dorobek to efekt działalności wielu pasjonatów, którzy najpierw potrafili do uprawiania turystyki zachęcać własnym przykładem, a potem przez swe zaangażowanie i umiejętności organizatorskie potrafili dobrze służyć zaspokajaniu rozbudzonych potrzeb załogi.

Jednym z tego wymownych przykładów jest Ośrodek Turystyczno-Wypoczynkowy w Ujsołach. Nim udało się go stworzyć na parceli zakupionej wraz z budynkiem starej piekarni, organizowane były w te rejony Beskidu Żywieckiego liczne wycieczki i rajdy, potem wczasy namiotowe w Złatnej, Sobłowce i Ujsołach. Tę formę inicjował Józef Baron, który także wyszukał i sfinalizował niełatwy wówczas prawnie zakup dzisiejszego ośrodka, gruntownie potem przebudowanego i wzbogaconego o stylowe, góralskie domki campingowe.

Iluż dawnych działaczy naszego oddziału do dzisiaj stanowi dla nas wzór do naśladowania i natchnienie do kontynuowania ich służby dla załogi i Towarzystwa. Gdy z okazji ostatniego zjazdu sprawozdawczo-wyborczego przygotowywaliśmy słownik biograficzny, poświęcony tym, którzy odeszli a wnieśli największe zasługi dla naszego oddziału, -- nim zdecydowaliśmy się na przygotowanie 30 biogramów, mieliśmy do rozpatrzenia kilkakrotnie dłuższą listę. Tak wielu było tych, których przy takich podsumowaniach trzeba brać pod uwagę, których nazwiska nadal tkwią w naszej wdzięcznej pamięci.

W obliczu przygotowanych biogramów i wcześniejszych problemów z wyselekcjonowaniem, komu je poświęcić, jeszcze wyraźniej można było sobie zdać sprawę z oczywistego faktu, jak wielką siłą baildonowskiego oddziału PTTK byli przez cały czas jego istnienia działacze wszystkich szczebli.

Jeśli trzeba byłoby wskazać konkretne nazwiska, to wymieńmy tych, którzy uwzględnieni zostali w naszym słowniku biograficznym "Pamięci Tych, którzy odeszli do wieczności", rozpoczynając od Tych, którzy opuścili nas najwcześniej: Edmund Marzęcki, Henryk Szczędzina, Jan Taborski, Józef Kucharczyk, Henryk Woźniczka. Władysław Czuba, Stanisław Maczyński, Natialia Biernacka, Józef Cebulski, Jan Kopański, Czesław Pisulski, Bernard Czogiel, Henryk Inn, Piotr Baron, Julian Pilch, Mieczysław Żagań, Elżbieta Bachleda, Tadeusz Kuna, Jan Gepfert, Henryk Christoph (przez 5 kadencji prezes oddziału), Józef Baron, Marian Wolny, Marian Liberka, Gerard Rzepka, Edward Niemiec, Mirosław Joachimczak, Ryszard Mielnik.

Cenne jest to, że nadal i niemal na co dzień pozytywnie wspiera naszą działalność grono nestorów, na czele z Tadeuszem Terleckim, Stanisławem Dyjasem, Małgorzatą i Leopoldem Sowami, Stanisławem Piaskowskim, Józefem Wróblewskim, Bolesławem Ostrogą. Również dla nich ważne jest, że młodsze pokolenie kontynuujące ich dzieło, uważnie wsłuchuje się w ich opinie, uwagi i propozycje. A obecni działacze też chyba mogą wierzyć w to, że następne pokolenie również zaliczy ich do pasjonatów turystyki, zasłużonych dla jej rozwoju wśród baildonowców.

Wypracowane sposoby działania

Każda organizacja, w tym oczywiście również PTTK, musiała w ciągu minionego półwiecza uwzględniać zmieniające się warunki działania. Poważne traktowanie swoich członków wymagało brania na bieżąco pod uwagę zmian, jakie ich dotyczyły, zarówno zmian zainteresowań, jak i możliwości finansowych i preferowanych form wypoczynku.

Dzięki tej chęci dostosowywania się do zmieniających się potrzeb turystycznych załogi na pewno udało nam się przetrwać najgorsze okresy. Było to możliwe dlatego, że przez cały okres istnienia oddziału pali się "zielone światło" dla wszelkich inicjatyw. A w połączeniu z dużym gronem członków, dla których PTTK było także okazją do przejawiania własnej aktywności, udawało się z jednej strony zachęcać załogę do uprawiania turystyki, z drugiej natomiast oferować jej większą ilość imprez turystycznych, wśród których można było wybierać najbardziej odpowiadające indywidualnym gustom.

Wiemy, że żadnego patentu na powodzenie nie mamy. Na pewno w ciągu niemal półwiecza udało się wypracować wiele sposobów działania, które dobrze służą w prowadzeniu oddziału i w należytym przez niego spełnianiu swej misji. Mamy nadzieję, że będą się one nadal przydawać, a także, że potrafimy je wzbogacać o nowe i korzystne rozwiązania.

Chcemy dalej...

Jubileusz 50-lecia działalności to na razie ważny punkt w naszym myśleniu o przyszłości oddziału i dalszym krzewieniu turystyki wśród załogi "Baildonu".

Na pewno będziemy chcieli utrzymać to, co aktualnie dobrze się sprawdza, jak: organizowanie taniego wypoczynku i różnego rodzaju imprez turystycznych i bardziej towarzyskich w ośrodku w Ujsołach: organizowanie wielu wycieczek w ramach akcji "Przewodnik czeka", przygotowywanie na każdy nowy rok bogatej oferty imprez, które chciałyby zorganizować koła wydziałowe, Koło Przewodników, Klub Turystyki Kolarskiej "Wagant" i oddział; stosownie do oczekiwań uczestników wzbogacanie programów niektórych wycieczek turystyczno-krajoznawczych o aspekty duchowo-religijne.

Myślimy też o nowych inicjatywach. Oprócz wspomnianych już spraw związanych np. z ożywieniem zainteresowania zdobywaniem oznak turystycznych czy z proponowaniem wycieczek w góry z przewodnikiem dla uczestników wczasów w Ujsołach, przygotowujemy m.in. propozycje imprez turystycznych dla tych, którzy regularnie opłacają składki, a od kilku czy kilkunastu lat nie uczestniczyli w żadnym wyjeździe organizowanym przez ich koło czy oddział. Na koniec zgodnie ze zjazdowym wnioskiem rozpatrujemy także np. możliwość wspierania wycieczek, które chcieliby w małych grupach organizować zmotoryzowani członkowie oddziału.

Może trudno będzie utrzymać nam miano najliczniejszego oddziału zakładowego PTTK, ale nie chcemy biernie śledzić biegu wydarzeń. Ale bardziej od tego na pewno starać się będziemy o to, by nadal pozostać prężnym oddziałem, by swoim członkom proponować jak najatrakcyjniejszą ofertę wypoczynku, dużą ilość atrakcyjnych programowo i cenowo imprez turystycznych i krajoznawczych, z których każdy członek łatwo będzie mógł wybrać coś dla siebie. A z doświadczenia wiemy, że udział w dobrze zorganizowanej przez nas wycieczce jest najlepszą zachętą do tego, by myśleć już o udziale w następnej imprezie turystycznej.

Chcemy dalej...

Chcielibyśmy także na koniec tej kadencji opisać to, co teraz wykropkowane, że udało się, że potrafiliśmy, że przyniosło to spodziewane efekty, że udanie powiększyło dorobek, który dzisiejsi działacze i ich następcy -- czerpiąc z naszego doświadczenia i naszych poprzedników -- będą chcieli pomnażać w drugim półwieczu istnienia Oddziału Zakładowego PTTK "Baildon".

Henryk Czarnik, Zbigniew Malinowski

Wydawca: Zarząd Główny PTTK, ul. Senatorska 11, 00-075 Warszawa
Adres redakcji: Centralna Biblioteka PTTK im. K. Kulwiecia, ul. Podwale 23, 00-261 Warszawa tel. (0-22) 831-80-65, fax (0-22) 826-25-05, e-mail:  cb@pttk.pl
webmaster@pttk.pl
Kolegium redakcyjne: Andrzej Gordon (redaktor naczelny), Maria Janowicz (sekretarz), Łukasz Aranowski, Ryszard Kunce, Halina Mankiewicz, Cecylia Szpura, Bogusław Wdowczyk, Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów.
Korekta: Teresa Muś